Z domem jest tak, że trzymamy w nim to, co najcenniejsze. Oprócz salami w lodówce i wina na półce, mamy też trochę różnych przedmiotów, z którymi jesteśmy związani. Niektóre z tych więzów biorą się z sentymentu, inne – z ich wysokiej ceny. Z domem w budowie jest jeszcze gorzej.
Jak już pewnie wiecie, zamówiliśmy kuchnię zanim wbiliśmy pierwszą łopatę. Z podłogą zrobiliśmy podobnie. Z biegiem czasu – i postępami prac – coraz bardziej kurczący się budżet wydawaliśmy na to, na co na pewno by nam zabrakło kasy na koniec: elementy wykończenia. Przez rok budowy stanu surowego w magazynach różnych firm zebrało się więc sporo naszego dobra o znacznej wartości, a gdy przedstawiciele handlowi zaczęli odkurzać umowy by pokazać nam zapisy o opłatach za składowanie – było jasne:
Musimy zamknąć dom, by wnieść tam wszystko co później w nim będzie montowane.
Problem, którego na początku nie braliśmy pod uwagę, jest taki, że do naszego domu wchodzą różne ekipy, poznane w różnych okolicznościach. Z ludźmi, jak wiadomo, jest jak z książkami: każda ma inne pochodzenie i wyznaje inne zasady. Klucz, przechowywany w tajnym miejscu na placu budowy lub zabierany przez ekipę do domu, przestaje w zasadzie pełnić swoją podstawową funkcję, czyli sprawianie, by tylko osoby powołane mogły otwierać wasze drzwi.
Wyobraź sobie scenariusz: święta, długi weekend, w nocy podjeżdża ktoś busem i zabiera magazynowane przez was w stanie surowym zamkniętym: farby, deski podłogowe czy wkład kominkowy.
PLINIUSZ TRZECI
Najlepszym sposobem na uniknięcie takiej nieprzyjemności byłoby zainstalowanie alarmu, ale nie zawsze jest to możliwe. Co zrobić w takiej sytuacji?
Wydać kilkanaście złotych na nową wkładkę i wymienić ją samodzielnie.
Wkładka to to, w co wkłada się klucz. W sumie logiczne. Wkładkę wkłada się też w otwór na nią pod klamką drzwi, sam więc nie jestem w stanie ustalić, skąd bierze się jej nazwa. Od tej ważniejsza jednak jest jej funkcja: ochrona zgromadzonego mienia przed zakusami nieuczciwych wykonawców.
Wymiana wkładki jest bardzo prosta i z reguły wymaga tylko jednego śrubokręta. Jego końcówka to najczęściej krzyżak, pasujący do śruby którą znajdziesz z boku drzwi, na tej stronie z której wystaje rygiel i ten taki trójkąt który otwiera klamka, gdy się ją naciśnie.
Instrukcja wymiany wkładki w drzwiach jest w poniższych punktach. Wyposażyłem ją w obrazki.
Dosłownie kilka kroków wystarczy, by cieszyć się nową wkładką z nowym kompletem kluczy. Można to robić wielokrotnie! A gdy nadejdzie czas pożegnania z ostatnią z ekip, którym powierzasz klucze – kup sobie lepszą, pancerną, mosiężną albo błyszczącą szlachetną stalą wkładką, zamontuj ją i śpij spokojnie.
Zacznij wymianę od demontażu starej wkładki (duh!)
Krok 1. Widzisz tę śrubę na dole? Odkręć ją. Ważne: zachowaj ją na później, bo śruba dołączona do nowej wkładki może być za długa.
Uwaga: wyjąć wkładkę z drzwi można tylko w jednym, konkretnym położeniu klucza! Z reguły jest to “godzina 11” lub “godzina 13”. Dlatego należy lekko ciągnąć kluczem wkładkę do siebie, jednocześnie nim obracając w zamku.
Krok 2. Pojedź do większego sklepu, bo w mniejszych nie ma wyboru długości, a wkładka, którą wyjmujesz, ma dwa istotne rozmiary: rozmiar z lewej strony przed tą czarną zapadką i po prawej stronie tej czarnej zapadki muszą być takie same we wkładce, którą zakupisz. Dlatego należy wykręcić starą.
Krok 3. Włóż nową wkładkę w drzwi, również znajdując przy pomocy kręcenia kluczem moment, w którym da się ją wsunąć. Powinien być taki sam jak w starej wkładce.
Ta-Dam! Nowy klucz możesz rozdać osobom uprawnionym.