Kiedy mury rosną, a serce roście w radości, nie myślisz o tym, co czeka tuż za zakrętem – czyli na etapie wykończeniowym. Przez głowę nie przejdzie ci więc pytanie, co się stanie z włochatymi, pełnymi drzazg, ubrudzonymi tynkiem jętkami, które Małżonka zamierza wyeksponować w przyszłych wnętrzach chaty marzeń.
Jeśli masz jętki pojedyncze, w zasadzie możesz przestać czytać – mnie ciekawi, po co w ogóle tu jesteś, bo ten problem pierwszego świata cię ominie. Jeśli jednak każdą krokiew czule obejmuje para jętek, ich czyszczenie – przygotowanie do lakierowania – nie jest takie proste. W szczelinę między nimi nie wejdzie bowiem żadne rozsądne urządzenie do szlifowania.
Możesz oczywiście uważać inaczej. Znajdziesz więc pilniki szlifierskie na taśmę na portalu aukcyjnym i z poczuciem dobrze zrobionego zadania pojawisz się na placu boju budowy, tylko po to, by majster z czeladnikami urządzili sobie z ciebie festiwal drwin. Jako inwestor i człowiek przynajmniej udający kogoś, kto się zna, albo zna kogoś, kto się zna, nie możesz sobie na to pozwolić. Anuluj więc to zamówienie, zanim ci wyślą, zaręczam – pilnikiem taśmowym możesz w najlepszym wypadku zmarnować pieniądze, w najgorszym – wydziergać parę bruzd na dotychczas estetycznym elemencie więźby dachowej.
Pokornie więc, posypując spuszczoną głowę popiołem, udając, że szukasz czegoś pilnie w kieszeniach, godzisz się na rozwiązanie tyle szokujące, co jedyne: demontaż jętek. Jeśli się boisz naruszania konstrukcji dachu, nie lękaj się: więźba dachowa wytrzyma po zdjęciu jednej jętki.
Można jednak to bardzo przyspieszyć. Wystarczy odkręcić łączniki ciesielskie i położyć jętki na rusztowaniu/drabinie/ścianie działowej, tak, jak na załączonym obrazku – zyskując jednym ruchem, niczym w klasycznych warcabach, aż dwie nowe powierzchnie do wyszlifowania profesjonalną szlifierką, która zapewni efekt gwarantowany. Wystarczy więc: odspawać, wyszlifować, wyszlifować jej siostrzyczkę obok dzięki nowo powstałej przestrzeni roboczej, przykręcić ponownie tak jak było i przejść dalej.
Morał z tego wbrew pozorom nie jest taki oczywisty: zawsze kwestionuj to, co mówią fachowcy z ekipy, bo za którymś razem okaże się, że wiesz lepiej. A w tych liczniejszych przypadkach, gdy nie da się postawić na swoim, zwal swoje nieudane decyzje na (kolejność dowolna): kierownika budowy, Małżonkę, tych, co wcześniej murowali, faceta ze składu albo inflację.